ARMENIA – co warto zobaczyć?
—
ERYWAŃ
Erywań – miasto starsze od Rzymu. Miasto, którego nazwa kojarzy się Polakom ze słynnym „radio Erywań”, ale Ormianie nie mają zielonego pojęcia o co w tym chodzi. Erywań jako stolica Armenii oczywiście znajduje się w podstawowym planie zwiedzania Armenii. I dobrze, bo miasto ma naprawdę dużo do zaoferowania, choć może nie dla każdego na pierwszy rzut oka. Na początku zaznaczę, że wpis ten (jak i kolejne, które będą się pojawiać) nie ma charakteru przewodnika. Przewodników na rynku jest mnóstwo, jest i Wikipedia oraz inne strony ze szczegółowymi, historycznymi i turystycznymi informacjami. Zresztą i ja na co dzień w swojej pracy skupiam się na historii odwiedzanych miejsc. Ten wpis będzie jednak moim subiektywnym spojrzeniem na miasto.
Zacznijmy od tego, że historia Erywania jest bardzo, baaardzo długa, bo rozpoczyna się w VIII w.p.n.e. O historii tej można się dużo dowiedzieć z książek, przewodników, dużo o niej opowiadać, ale zaskakujący może być fakt, że we współczesnym Erywaniu tego ogromu historii nie widać. Jest to wynik długiej i burzliwej historii miasta i kraju. Z tego właśnie powodu odwiedzając to stare miasto, krążymy głównie po miejscach pochodzących z początku XX wieku i z okresu, znanego wszystkim, socrealizmu. Socrealizm możemy w Erywaniu zobaczyć w tym lepszym i gorszym wydaniu. Oczywiście że są obiekty i starsze, historyczne – zachowane stare kamienice, świątynie itd. Mówiąc o tym, że miasto aktualnie ma raczej współczesny charakter chodzi mi o ogólny charakter miasta, o to co widać na pierwszy rzut oka podczas spacerowania po Erywaniu.
Na początku mojej przygody z Erywaniem, czyli podczas mojej pierwszej wizyty w stolicy Armenii, ogólnie rzecz ujmując nie byłam fanką tego miasta. Erywań nie przekonał mnie wtedy ani architekturą, ani klimatem miasta, ani niczym… Pewnie nie bez znaczenia jest fakt, iż na początku zwiedzałam Erywań na szybko, tak żeby tylko poznać topografię miasta, najważniejsze miejsca na mapie turystycznej i tyle. Na początku mojej przygody z Armenią w samym Erywaniu spędzałam najmniej czasu, więc na bardziej dogłębne poznanie nie było w zasadzie możliwości. Dodatkowym czynnikiem, dosyć istotnym, jest fakt, że cały czas porównywałam Erywań do Tbilisi. A Tbilisi kocham i uważam, że jest to jedno z najpiękniejszych miast jakie widziałam. Poza tym w Tbilisi na każdym kroku widać elementy starego miasta i jego długiej historii. Tego mi brakowało w Erywaniu – starego, trochę brudnego, trochę podniszczonego i nieidealnego charakteru miasta.
Upłynęło trochę czasu i kilka wizyt, abym pokochała Erywań. Pewnie też możliwość spędzenia wolnego czasu i spotkanie się na totalnym luzie ze znajomymi dało mi inne spojrzenie na miasto. Teraz uważam, że Erywań jest super przyjaznym i przyjemnym miejscem. Za każdym razem jak tylko jadę do Armenii, to autentycznie się cieszę, że będę miała czas, żeby pobyć w Erywaniu. Erywań to miasto do zwiedzania, ale przede wszystkim do bycia tam i poczucia atmosfery tego miejsca.
Oczywiście są miejsca typowo historyczno-turystyczne, które warto odwiedzić, takie jak: Matenadaran – muzeum starych ksiąg i rękopisów, Muzeum Historii, plac Opery, Kaskada, Wzgórze i Muzeum Ludobójstwa Ormian czy Fabryka Koniaku. Te i wiele innych miejsc trzeba zobaczyć w stolicy Armenii, ale należy zostawić sobie też czas na to, aby po prostu poszwędać się po Erywaniu.
Trzeba przejść się ulicą Abovyana, wejść do uroczego sklepiku z pamiątkami, napić się kawy po ormiańsku. ‘Kawa po ormiańsku’ to jedyna i słuszna nawa kawy parzonej w tygielku, nazywanej też w Armenii jazzve – koniecznie jej spróbujcie; najlepiej w knajpce o nazwie Jazzve na początku ulicy Abovyana przy wejściu na Aleję Północną. Warto na spokojnie przespacerować się w okolicy centrum i odwiedzić Niebieski Meczet. Tam też wejść do hali targowej, która pachnie świeżo mieloną kawą i spróbować suszonych owoców. Później usiąść w lokalnej knajpce i zjeść pyszną sałatkę tabule i kebeba z jagnięciny. A i deska serów ormiańskich jest warta i grzechu i pieniędzy. Restauracją godną polecenia jest Taverna Yerevan – przepyszne ormiańskie jedzenie, piękne podane, przemiła obsługa, a do tego bardzo przystępne ceny. Koniecznie trzeba wejść na kaskadę (albo wjechać schodami ruchomymi ;)) Nie ważne o jakiej porze dnia – widok na miasto jest piękny zawsze i z góry widać też idealnie charakterystyczne rozplanowanie miasta. Oczywiście największym walorem tego miejsca jest widok ze szczytu Kaskady na górę Ararat – widok jest powalający. Nie można jednak nie wspomnieć o samym otoczeniu Kaskady, szczególnie o placu na dole, gdzie znajduje się stała wystawa sztuki współczesnej pod otwartym niebem. Wszystko to jest bardzo ładne, estetyczne, zadbane i oryginalne. Warto pamiętać też o wizycie na słynnym Wernisażu, gdzie można kupić pamiątki, rękodzieło, starocie, biżuterię, a nawet młynki do pieprzu (niektórzy być może kojarzą historię z młynkami do pieprzu; może kiedyś napiszę o tym na blogu).
Po tym wszystkim pomysłem na wieczór może być wjechanie na 6 piętro restauracji obok Placu Republiki. Stamtąd można z góry oglądać przecudny pokaz tańczących fontann. Ormiański koniak i słodka pahlava na pewno jeszcze bardziej umilą ten czas.
Można by tak wymieniać długo. Miejsc do odwiedzenia, zakamarków do odkrycia, rzeczy do spróbowania, rozmów z miejscowymi do odbycia jest cała masa. Ale każdy musi odkryć swój Erywań. A uwierzcie, że warto. Dlatego zacznijcie od tego, że Erywań to miasto starsze od Rzymu, zobaczcie to co opisują przewodniki. A później po prostu leniwie się poszwędajcie po mieście.
Dajcie znać jakie są Wasze wspomnienia z Erywania. Może macie jakieś ulubione miejsca?